Dzisiaj pod koniec długiego dnia pracy nagle okazało się, że jakość urządzeń wytwarzanych przez jedną z maszyn znajdujących się na terenie fabryki nie jest zgodna z obowiązującymi normami i szybko musi zostać poprawiona, jeśli chcemy zachować odpowiedni poziom produkcji i zminimalizować straty. Nie wiem co stało się z tą maszyną, która jeszcze parę dni temu działała bez zarzutu, a tu nagle tworzy bezużyteczne buble. Albo zepsuła się sama, albo jakiś pracownik przez przypadek coś w niej uszkodził. Oczywiście nikt nie przyzna się do majstrowania przy maszynie, bo winowajca zostałby pociągnięty do odpowiedzialności finansowej. Pieniądze na naprawę maszyny muszą pójść z pieniędzy firmy.
Problem z produktami wykryłem na godzinę przed planowym wyjściem z pracy do domu i już wtedy wiedziałem, że z romantycznego wieczoru z żoną nici. Wystąpienie poważnej awarii maszyny wiąże się z wezwaniem techników i specjalistów od konstrukcji i budowy maszyn i koniecznością zostania po godzinach w celu skontrolowania, czy po naprawie wszystko działa jak trzeba. Jestem inżynierem ds. jakości i jakość jest tym, co mnie najbardziej interesuje. Przed jutrzejszym dniem pracy wszystko musi być naprawione i musi działać jak należy, żeby uniknąć kolejnych bezproduktywnych dni. Nie wiem do której będę musiał dzisiaj zostać w pracy, ale na pewno nie wrócę do domu przed 18.00. Czuję, że czeka mnie ostra przeprawa z technikami, inżynier ds. jakości Zabrze.