Może to nieskromne, co teraz powiem, ale w moim mniemaniu nazwa „inżynier” zawsze brzmiała niezmiernie dumnie i świadczyła o dobrym wykształceniu i wielkiej fachowości tego, który mógł nazywać siebie inżynierem. Jeszcze w szkole średniej postanowiłem, że zrobię wszystko, by zapracować sobie na tytuł magistra inżyniera przed nazwiskiem. W dzisiejszych czasach magister o niczym nie świadczy, jednak magister inżynier to już coś zupełnie innego. Nie każdy ma wyjątkowo dużo silnej woli i talentu, by przetrwać przez 3,5-letnie studia inżynierskie na politechnice.
W wyniku moich licznych zabiegów, chęci i decyzji udało mi się skończyć kierunek inżynieria produkcji, a teraz pracuję jako inżynier ds. jakości Przemyśl. Znalezienie pracy po skończeniu studiów przyszło mi dużo łatwiej niż mógłbym podejrzewać, bo poszukiwania zatrudnienia trwały nie dłużej niż trzy miesiące. Uważam, że to bardzo dobry wynik patrząc na to jaka jest dzisiaj sytuacja na polskim rynku pracy. Miałem naprawdę dużo szczęścia i cieszę się, że wszystko potoczyło się po mojej myśli.
Nie jestem pewny czy w zawodzie inżyniera jakości chcę przepracować całe swoje życie – pewnie raczej nie, bo wolałbym awansować, wspiąć się na wyższy szczebel hierarchii zawodowej i zarabiać więcej pieniędzy. Na razie mój zawód wydaje mi się być wystarczający, jednak po pewnym czasie może się okazać zbyt mało rozwojowy. Wtedy na pewno podejmę jakieś działania mające zmienić moją pozycję zawodową.