Zbyt mało

Jestem ogromnie rozczarowany warunkami finansowymi, jakie zaproponowano mi na stanowisku inżyniera ds. jakości. Mój kuzyn, Jacek, podobnie jak ja jest absolwentem mechaniki i budowy maszyn i po studiach załapał się na stanowisko inżyniera jakości. Z tego, co udało mi się od niego dowiedzieć, już na początku zaproponowano mu pensję w wysokości 3,5 tysiąca złotych na rękę, czyli całkiem, całkiem nieźle jak na świeżo upieczonego specjalistę ds. jakości.

Mi również udało się dostać do pracy w charakterze inżyniera jakościowego, jednak moja firma nie była aż tak hojna pod względem finansowym. Jeszcze na rozmowie kwalifikacyjnej poinformowano mnie, że na początek będę zarabiał 3000 zł netto, czyli nieco ponad 2100 zł na rękę. Byłem unieszczęśliwiony taką marną pensją, jednak zależało mi na tej pracy na tyle,  że nie zniechęciłem się niskimi zarobkami. Wczoraj na konto przyszła mi pierwsza pensja i gdy na własne oczy zobaczyłem 2100 zł na koncie, zrobiło mi się strasznie smutno i żałośnie. To mój głupszy kuzyn, Jacek, zarabia 3,5 tysiąca, a ja, ten mądrzejszy wyciągaj jedynie dwa sto? Coś tu jest nie tak – co z tą sprawiedliwością?

Mój pracodawca zapewnił mnie, że w miarę zdobywania doświadczenia będę miał szansę na podwyżki, jednak wątpię by tak od razu dali mi 5 tysięcy brutto. Nie wiem kiedy uda mi się dobić do 3,5 tysięcy na rękę. Zapewne wtedy mój kuzyn Jacek, inżynier ds. jakości Tychy, będzie już zarabiał z 5 kafla na rękę.

Zostaw komentarz