Zło konieczne

Dyrektor ds. jakości, który jest moim bezpośrednim przełożonym w zatrudniającej mnie firmie jest najgorszym facetem jakiego w życiu spotkałem. Pewnie wiele osób narzeka na swoich szefów i mają do tego podstawy, ale ja podstawy mam naprawdę bardzo, ale to bardzo mocne. No nie wyobrażacie sobie jakim wielkim gburem jest pan Michał i w jaki sposób zachowuje się w obecności innych osób.

Parę razy zdarzało mi się już poskarżyć dyrektorowi fabryki, że mój bezpośredni dyrektor zwyczajnie mnie poniża i do tego przypisuje sobie wszystkie moje osiągnięcia, inżynier ds. jakości Tarnów. Moje zażalenia i skargi odbijają się jednak jak grochem o ścianę, bo nie dość, że dyrektor nadal siedzi na swoim szerokim stołku, to jeszcze ostentacyjnie śmieje mi się w twarz i pokazuje, że nic nie jest w stanie go ruszyć.

Wiem, że w dzisiejszych czasach słowo mobbing jest zbyt często używane i to zazwyczaj w stosunku do kobiet nękanych przez mężczyzn, jednak ja naprawdę jestem ofiarą mobbingu słownego. Dyrektor potrafi obrzucić mnie takimi inwektywami, że po dwudziestu minutach wysłuchiwania tak podłych rzeczy na swój temat, powoli zaczynam w nie wierzyć, choć w głębi serca wiem, że dyrektor nie ma racji. Od chwili podjęcia pracy inżyniera schudłem pięć kilogramów. Nie jem, nie śpię i nie potrafię się zrelaksować. Zależy mi na tej pracy, bo gdyby nie dyrektor to wszystko byłoby idealnie. Ostatnio zastanawiałem się nawet czy nie nagrać słów szefa na jakiś dyktafon i nie wysłać tego do „Ekspresu reporterów”.

Zostaw komentarz